Padło pytanie o karetki, to dobrze powiedzieć coś więcej w ogóle na ten temat (Szymon dał strasznie drętwy komentarz ;)). Widać jest to problem, na który warto rzucić trochę światła.
Typów karetek jest kilka: podstawowe, specjalistyczne, transportowe i neonatologiczne (P, S, T, N).
Natomiast zespoły mamy dwa: podstawowy (P) i specjalistyczny (S).
W transportowej (oznaczenie T) siedzi jakiś człowiek, niekoniecznie ratownik medyczny (może być po jakimś kursie, albo w szkole - bywa), chociaż się firmy zabezpieczają i wsadzają w nie tychże dla świętego spokoju. Ten pojazd jest zazwyczaj pusty. Wcale sobie nie żartuję - w środku są nosze, jakieś bandaże (a nuż komuś krew z nosa pójdzie) i generalnie to tyle. Czasem i tego nie ma - zdarzyło mi się jeździć za kolegę zwykłym busem, który, jak się później okazało, przemalowali tylko na biało i dali oznaczenie (T) i szklanki na dach. Podobno w tamtej firmie większość takich było - nie wierzę. Z tego, co widziałem, mieli bardzo dużo tych standardowych i nawet z ratownikiem w środku, ale to dygresja.
W podstawowej (P) siedzi zazwyczaj dwóch ratowników (albo dwóch ratowników i kierowca, chociaż obecnie powoli odchodzi się od tego i kierowcy zostają zmuszani do robienia sobie szkoły - cóż, życie...). Przy czym przynajmniej jeden musi mieć papier na koguty. Czasem zamiast jednego ratownika jest pielęgniarka. Teoretycznie jest tu wszystko, czym ratownicy mogą się posługiwać w ramach medycznych czynności ratunkowych, ale czasem szału nie ma w tej kwestii.
W specjalistycznej (S) oprócz dwóch ratowników (zamiennie ewentualnie z pielęgniarką) siedzi jeszcze specjalista (albo rezydent trzeciego przynajmniej roku) - stąd nazwa. Te karetki są lepiej wyposażone, bo mają pompy, respiratory, leków więcej. No i lekarza mają, trochę bez sensu, według mnie, ale mają. Czemu bez sensu? Bo lekarz bez diagnostyki (RTG, tomografia, USG, badania krwi) może dokładnie tyle na ulicy, ile może ratownik - czyli wsadzić pacjenta do karetki, ewentualnie coś odbarczyć więcej (chociaż to też bzdura trochę, bo nikt przy zdrowych zmysłach perikardiocentezy na ulicy nie zrobi - nie słyszałem o takich przypadkach, a to w sumie jest to 'więcej').
Karetka neonatologiczna (N) to trochę zmodyfikowana (S), bo też siedzi tam lekarz, pielęgniarka i ratownik, ale często mają inkubator zamiast noszy, no i oczywiście sprzęt odpowiada noworodkom.
Oprócz tego po niebie latają śmigłowce i samoloty, które zawsze mają skład ze specjalistą na pokładzie.
Dawniej zespół (P) to był zespół, albo bardziej poprawniej - karetka (W) - wypadkowa, a zespół (S) karetką (R) - ratunkową, stąd popularnie mówi się jeszcze na ambulansy 'erki'.
I NIE! Lekarz z karetki nie może dać recepty, ani zwolnienia. Nawet lekarz z SOR też tego nie może i takich druków nie posiada (nie posiada też wielu innych - napiszę o tym kiedyś). Później są dziwoty i klątwy, że przyjechał lekarz (albo żeśmy przyszli na oddział ratunkowy), a on mówi, że po L4 to trzeba iść do rodzinnego, kiedy to akurat nie jego wina (i specjalność też nie jego, sorry bardzo).
Bardzo fajnie, ze caly post o karetkach, bo wszystko b dokladnie wytlumaczone : )Rzeczywiscie troche bez sensu z ta obecnoscia lekarza. Tym bardziej, ze (nie jestem pewna) ale chyba wykonanie perikardiocentezy pomaga przy tamponadzie serca, ALE jesli jest skutkiem czegos z aorta (nie pamietam czego) to perikadiocenteza jest chyba niezbyt pomocna, o ile oczywiscie cos mi sie nie pomylilo i zakladam, ze nie da sie rozpoznac przez co tamponada jest wywolana tak wlasnie na ulicy - dobrze mysle?? ; p
OdpowiedzUsuńTak btw mina lekarza na SORze kiedy przychodzi setny czlowiek po L4 musi byc nie zastapiona <3
Tamponada osierdzia może mieć różną etiologię, jakoś nie kojarzę, żeby akurat miało to związek z aortą. Mogą to być równie dobrze stany zapalne, pourazowe, jak i wysokie ciśnienie, wysiłek et cetera. Kolega opowiadał, jak jeden z dowódców jego jednostki, podczas zmiany tak się zestresował, że aż się roztamponował w trakcie przeglądu wojska.
OdpowiedzUsuńPs. Szymon miał rację, że jak ja zacznę odpisywać na komentarz, to wyjdzie z tego wykład, więc po prostu mam temat na kolejny wpis - dziękuję :)
Pss. Gdyby stu ludzi przyszło jednego dnia po zwolnienie, lekarz SOR pewnie robiłby miny z radiowozu, bo tego setnego udusiłby stetoskopem ;)