piątek, 15 listopada 2013

Piekło!

Kapsaicyna jest alkaloidem stosowanym dość często w przemyśle farmaceutycznym (między innymi do maści rozgrzewających), chemicznym (gazy pieprzowe) i spożywczym (bo jak wiadomo - kebab, który nie jest ostry, to nie kebab). Jej działanie rozgrzewające polega na drażnieniu receptorów bólowych i wbrew temu, co głosi wikipedia, może trwale uszkodzić nocireceptory, powodując zaburzenia czucia przy dłuższym stosowaniu (co może wrócić po jakimś czasie lub nie).

Z różnych źródeł wiemy, że kapsaicyna może wspomagać leczenie raka, jest afrodyzjakiem, a nawet można natrafić na informacje, że niszczy pasożyty w układzie trawiennym.

Co zrobić, kiedy sos tabasco albo maść rozgrzewająca dostaną się do oka?

Niewiele możemy. Kapsaicyna rozpuszcza się w alkoholach i tłuszczach - stąd najprostszy sposób, żeby nie paliło w ustach to mozarella i wódka (pominąwszy, że piecze zawsze dwa razy). Natomiast po kontakcie ze skórą nie wyczyniamy cudów, tylko podobnie jak w przypadku oparzeń - woda (tylko z mydłem). Spłukać i... wytrzymać. Trudno, receptory są już pobudzone. Nie kombinujcie z alkoholem, masłem, nacieraniem się żółtym serem i tym podobnymi.


Na koniec pozdrowienia dla pewnego mojego kolegi, który wpadł na genialny pomysł... natarcia maścią rozgrzewającą okolic intymnych :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy