sobota, 27 października 2012

Vertebrae cervicales

NAJPIERW COŚ DLA WSZYSTKICH

Trafiła do nas swego czasu młoda dziewczyna po wypadku. Lekarz uznał, że nic jej nie jest po obejrzeniu zdjęcia czaszki i zaopatrzeniu rany za uchem, toteż posłał ją szybko do domu. Wróciła za dwie godziny z potwornym bólem kręgosłupa, drętwieniem szyi, mrowieniem w palcach - jednym słowem typowe objawy urazu kręgosłupa. Później na zdjęciu okazało się, że krzywizna zmieniła się z przedniej na tylną...

Kręgosłup szyjny wygląda tak. Jego urazy należą do najczęstrzych wśród urazów kregosłupa. Głównie dlatego, że jest słabo chroniony przez mięśnie, a same kręgi nie są zbyt masywne.

Jeśli widzicie kogoś po wypadku komunikacyjnym, a nie jesteście ratownikami, nie macie kolegów czy koleżanek obok doświadczonych w udzielaniu pomocy, KRĘGOSŁUP WAS NIE OBCHODZI. Nie i koniec. Dla was, dla laików, ratowników przedmedycznych, kręgosłup nie jest problemem. Jeśli pacjent nie oddycha, nie martwicie się o niego, tylko wdrażacie algorytm BLS. Ludzie naoglądają się seriali medycznych i policyjnych, że ktoś tam coś powiedział o nie ruszaniu, bo kręgosłup... A człowiek? Nauczyć się, jak obracać pacjenta z takim urazem możecie na kursach pierwszej pomocy. Pokażą nawet jak to robić, kiedy jest się samemu. A co, jeśli nie wiecie tego, a znacie algorytm, albo nawet nie znacie, tylko, jak człowiek, chcecie pomóc? Obróćcie na plecy, jeśli nie oddycha. Trudno, szlag z kręgosłupem, mózg trzeba ratować.


A teraz dla profesjonalistów. Głównie przyszłych. Żeby nie było, że pouczam profesorów medycyny ratunkowej, lekarzy i pielęgniarki po specjalnościach, ani samych ratowników z dyplomami.

O samym kręgosłupie szyjnym:

Cervical Vertebrae (łac. vertebrae cervicales) jest siedmiokręgowym odcinkiem kregosłupa z krzywizną przednią (lordozą). Pierwsze dwa kręgi szyjne różnią się wyraźnie od pozostałych. Typowy kręg szyjny zbudowany jest z trzonu (body - corpus), łuku (arch - arcus) i siedmiu wyrostków: wyrostka kolczystego (spinal process - processus spinosus), dwóch wyrostków poprzecznych (transverse process - processus transversus) i czterech wyrostków stawowych: dwóch górnych i dwóch dolnych (articular process superior/inferior - processus articularis superior/inferior). Trzony są owalne, a wyrostki kolczyste rozdwojone, za wyjątkiem ostatniego i pierwszego kregu.

Atlas jest pierwszym kręgiem szyjnym. Nie posiada trzonu, w zamian za to zbudowany jest z dwóch łuków. Po stronie grzbietowej brak także wyrostka kolczystego, który jest zastąpiony przez guzek tylny. Drugim jest Axis - Obrotnik, z charakterystycznym zębem, umieszczonym pośrodkowo i z przodu, na trzonie.

Złamania zęba obrotnika należą do jednych z częstszych urazów kręgosłupa szyjnego. Jest ono charakterystyczne przy biczowym mechanizmie, jeśli głowa była skręcona lub przy zbytnim wychyleniu głowy do tyłu, ponieważ obrotnik jest ograniczony od tyłu więzadłem.

Pozostałe uszkodzenia to złamania poszczególnych trzonów, choć częściej zdarzają się przemieszczenia.

Jak ratownik postępuje w wypadkach, kiedy istnieje podejrzenie uszkodzenia kręgosłupa (w ogóle, nie tylko szyjnego)? Ano przede wszystkim ma wiedzieć jak założyć poprawnie kołnierz. Swego czasu w internecie (i to wcale nie na polskich stronach) chodziło zdjęcie Rysia z Klanu z założonym kołnierzem "do góry nogami i bokiem". Tak, wiem, to tylko głupi serial, ale realia pokazują, że pacjent do szpitala czasem lubi przyjechać z kołnierzem w stylu "tył na przód", czy jak tam sobie ratownik założył. A jak zachodzi konieczność, to należy intubować z kołnierzem. Zdjąć możemy do konikopunkcji, ale sam ten zabieg... powiedzmy, że jeśli ratownik miał szansę go wykonać podczas swojego stażu, to miał sporo szczęścia. Czasem do intubacji trzeba mieć szczęście. Naprawdę.

Z pacjentem takim obchodzimy się bardzo delikatnie. Najlepiej ZAWSZE używać podbieraków, kiedy to tylko możliwe, bo w ten sposób mamy pewność, że plecy pacjenta są nieruchome podczas przenoszenia na deskę ortopedyczną. Niestety, czasem się nie da. Trudno. Szkół jest wiele, każda ma jakiś swój sposób atraumatycznego obrotu z przełożeniem na deskę. Najlepsze są te strażackie, ale zastęp to sześciu rosłych chłopów, mogą sobie wymyślać co tam tylko chcą. Niektóre podbieraki umożliwiają nam obejrzenie pleców pacjenta, kiedy się go podniesie, poza tym, w ostateczności, możemy pacjenta wieźć pędem na SOR właśnie na nich, bo przecież są dość twarde, stabilne, a na koniec jeszcze bez problemu je wyciągniemy, bez proszenia o drugie.

Pamiętajmy, że największe uszkodzenia wywołamy wtedy, kiedy kręcimy głową na boki i przesuwamy ją właśnie w płaszczyźnie czołowej. Także nie ma strachu, że pacjentowi trzeba podnieść głowę, żeby zbadać, czy potylica jest cała, ani nie trzeba na siłę wsuwać kołnierza, szurając nim po asfalcie, jeśli to uniesienie jest w granicach rozsądku. Na wysokość palców.

A co, jeśli pacjent nie chce kołnierza? Zdarza się. Trzeba mieć świadomość, że nie zakładacie go na własną odpowiedzialność, a czasem ocena, czy pacjent był w pełni świadomy tego, co mówi jest trudna. Potem mogą być nieprzyjemności. Lekarze się nie wybraniają, a co ma powiedzieć ratownik?

Następnym razem będzie o tym, jak można opierdzielić kogoś za chęć zdjęcia kołnierza i wojnę o pacjenta, bo "Tak trzeba, przecież!". A wcale nie trzeba, jak nie wolno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy