czwartek, 2 lutego 2012

Nic nie słyszę

- Weź butlę, pojedziesz z pacjentem - powiedziała pielęgniarka i poszła robić swoje.
No to wziąłem butlę pierwszą z brzegu. Dzień ciężki, w dodatku ciągnął się jak rajstopy za dwa złote, a butla dziwnie lekka. Trzeba sprawdzić, czy dalej jest w niej tlen. Zawór w lewo, zerknąć na manometr. Bum! Strumień czystego tlenu pod dużym ciśnieniem wywalił mi prosto w twarz! Zawór w prawo, szukam manometru. Cholera, ledwie widzę. I nic nie słyszę. Kilka chwil później dochodzą mnie stłumione śmiechy i komentarz 'no i warto było?'. Manometr (wraz z reduktorem) znalazł się kilka chwil później - nie zauważyłem, że leży obok na szafce, a nie jest podłączony do butli.

To był naprawdę ciężki dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy