To było podczas praktyk. Wchodzę na IT, a tam nowa pacjentka. Pytam, czemu trafiła, co jej było, jak teraz będzie leczona i staram się chociaż robić wrażenie inteligentnego.
Pacjentka w stanie krytycznym, całkowity bezmocz (docent, bezradny, zaordynował nawet eksperyment medyczny w celu wymuszenia diurezy), zatrzymanie akcji serca, śpiączka, gorączka, bolączka... Innymi słowy kobieta nie do odratowania, ale walczyć trzeba. Pytam zatem, co się stało.
- Chirurdzy ją zepsuli. Przyjechała z przełomem nadnerczowym, ci rzeźnicy położyli ją na stół, mieli wyciąć guza nadnerczy, ale jakoś tak wycięli, że została zatruta toksynami.
Zespół ostrego rozpadu guza, proszę państwa. ALTS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz